32 358-66-12
teraz gra:-
Egida
Zobacz ramówkę

Kacper Sztuka - nastolatek, który może zawojować F1

FOTO - LINK


     Kacper Sztuka nie zwalnia tempa i stawia kolejny krok w stronę F1. Nastolatek niedawno wygrał włoską Formułę 4 i w zeszłym tygodniu przebywał na oficjalnych testach Formuły 3. Największym problemem mogą okazać się jednak nie wyniki sportowe, a pieniądze, które musi pozyskać od sponsorów. Czy nowej nadziei polskiego motosportu uda się dopiąć budżet na przyszły sezon i czy stanie się godnym następcą Roberta Kubicy?


     17-latek już od najmłodszych lat ścigał się w seriach kartingowych. Po raz pierwszy za kierownicą gokartu zasiadł w wieku zaledwie czterech lat. Stało się tak dzięki ojcu Kacpra - Łukaszowi, który jest byłym rajdowcem, a aktualnie pilnuje kariery syna oraz pozyskuje dla niego sponsorów. Młody Sztuka bardzo szybko złapał bakcyla do ścigania i już po kilku latach zaczął startować w profesjonalnych zawodach. Dzięki ciężkim treningom Kacper cały czas progresował i w 2021 roku rozpoczął swój pierwszy sezon we włoskiej F4. Dostał się do niej w wieku 15 lat, co czyniło go najmłodszym w historii Polakiem startującym na tym poziomie. Przed swoim drugim sezonem w serii, nastolatek dołączył do bardzo dobrego zespołu US Racing, gdzie potwierdził swój talent i umiejętności. W tamtym sezonie cztery razy stawał na podium, w tym dwa razy zwyciężając. Kacprowi wszystko co najlepsze przyniósł jednak rok 2023, w którym to dokonał czegoś, co wcześniej udało się tylko Robertowi Kubicy.



 Droga do mistrzostwa

     Cieszynianin rok rozpoczął od startu w przedsezonowej serii wyścigów Formula Winter Series, która odbywała się w Hiszpanii. Tam praktycznie zmiażdżył konkurencję, stając na podium we wszystkich sześciu wyścigach, w których brał udział i wygrywając, aż pięć z nich. W klasyfikacji generalnej wypracował sobie taką przewagę, że nie wziął nawet udziału w dwóch ostatnich wyścigach, ponieważ wcześniej już zapewnił sobie mistrzostwo tej serii.
     Następnie przyszedł czas na kolejny, bo już trzeci sezon Polaka we włoskiej F4. Sezon we włoskiej F4 składa się z siedmiu rund, w trakcie których odbywają się trzy wyścigi, więc szans na pokazanie się jest całkiem sporo. 17-latek sezon rozpoczął dobrze, ponieważ wygrał pierwszy wyścig sezonu. Potem było już niestety nieco gorzej. W następnych dwóch wyścigach Kacper niestety nie dojechał do mety. W kolejnych trzech rundach forma Polaka już się ustabilizowała, na dziewięć startów, tylko dwa razy nie kończył w czołowej dziesiątce, za to dwa razy stawał na podium. Zwyżka formy przyszła natomiast na ostatnie trzy rundy sezonu.
Gdy sezon przeniósł się na piątą rundę do Francji w utalentowanym kierowcy nagle coś się obudziło i zaczął jeździć jak natchniony. Wygrał wszystkie wyścigi tamtej rundy i zaczął doganiać swoich rywali w klasyfikacji generalnej, a to był dopiero początek. Gdy seria znowu powróciła do Włoch, Kacper dalej wygrywał wyścigi. Sztuka był nie do powstrzymania i wygrał kolejne trzy zawody z rzędu. Miał on już wtedy siedem zwycięstw w sezonie i przed ostatnią rundą był liderem klasyfikacji generalnej.
     Ostatnia runda odbywała się na włoskim torze Vallelunga, gdzie nasz rodak musiał się zmierzyć ze swoimi rywalami w trudnym boju o mistrzostwo. W walce o tytuł pozostało trzech: Kacper Sztuka, Amerykanin Ugo Ugochukwu i Brytyjczyk Avrid Lindblad. Sztuka miał półtora punktu przewagi nad drugim w klasyfikacji Lindbladem. Tutaj jednak na pomoc Polakowi przyszły dziwne zasady tej serii, ponieważ we włoskiej F4 do klasyfikacji końcowej nie wlicza się pięciu najgorszych startów zawodnika. Dlatego więc Kacper miał w rzeczywistości większą przewagę nad rywalem niż te półtora punktu.
Do wszystkich trzech wyścigów utalentowany Polak ruszał z pierwszej pozycji. W pierwszym wyścigu zajął trzecie miejsce, przez co sprawa mistrzostwa jeszcze się nie rozstrzygnęła. Po przedostatnim wyścigu sezonu jednak wszystko już stało się jasne. Polak wygrał kolejny wyścig w sezonie, co sprawiło, że zapewnił sobie mistrzostwo włoskiej Formuły 4. Siedemnastolatek miał wśród swoich rywali między innymi juniorów Red Bulla, McLarena czy Mercedesa, a mimo tego, to on stanął na najwyższym stopniu podium. Kacper Sztuka swoim triumfem dokonał jeszcze jednej niesamowitej rzeczy; mianowicie stał się drugim po Robercie Kubicy Polakiem, który wygrał oficjalną serie bolidów jednomiejscowych.


Wielka szansa w testach

     Nastolatek swoim niesamowitym osiągnięciem i fantastycznymi wynikami, zapewnił sobie miejsce w oficjalnych przedsezonowych testach Formuły 3. Jest to niesamowita okazja, ponieważ może on przetestować zupełnie nowy dla siebie bolid, a przy okazji ma szansę zwrócić na siebie uwagę zespołów i sponsorów. Podczas testów mistrz F4 jeździł bolidem holenderskiego teamu MP Motorsport, który to w poprzednim sezonie zajął trzecie miejsce w klasyfikacji konstruktorów. Testy trwały dwa dni i składały się łącznie z czterech sesji – dwóch porannych i dwóch po południowych.
W pierwszej porannej sesji Sztuka zajął dopiero 27 miejsce. Należy jednak pamiętać, że Polak jeździł bolidem klasy F3 pierwszy raz swoim życiu i dopiero go poznawał. Poprawił się już w kolejnej sesji i na koniec dnia miał już dwudziesty najlepszy czas. Jeden z głównych rywali Polaka w F4, Lindblad po pierwszym dniu zajmował szóste miejsce.
     Drugiego dnia, podczas porannej sesji, bolid Kacpra miał awarię. Zespół Polaka uporał się jednak z tym problemem i kierowca zakończył drugą poranną sesję na miejscu dwunastym, poprawiając swój dotychczasowy czas o niemal pół sekundy. Popołudniowa sesja niestety odbywała się w deszczowych warunkach, co nie pozwoliło Sztuce poprawić swojego czasu. Ostatecznie kierowca z Cieszyna całe testy zakończył na trzynastym miejscu, co można uznać za pozytywny wynik, biorąc pod uwagę to, że była to jego pierwsza przygoda w takim samochodzie.
     Siedemnastolatek, pokazał swoje umiejętności, ale już przed startem testów, w kuluarach mówiło się o potencjalnym kontrakcie na przyszły sezon. W rozmowie w studio przed Grand Prix USA, Sztuka sam powiedział o zainteresowaniu czołowych zespołów:
- Rozmawiamy tylko z zespołami, dającymi szansę na podia i wygrane.
Trzeba tutaj wspomnieć, że jeżeli Sztuka dostanie angaż w którymś z zespołów, to nie będzie on pierwszym Polakiem w historii tej serii. Oczywiście wcześniej na poziomie F3 startował już Kubica, ale w zeszłym sezonie Formuły 3, dość niespodziewanie w stawce zagościł innych Polski kierowca, Piotr Wiśnicki. Jeździł on dla teamu PHM Racing, który nie cieszy się wielką renomą w stawce. Sam Wiśnicki ani razu nie wszedł do czołowej piętnastki, a następnie opuścił zespół w połowie sezonu.

Największa bolączka Sztuki

     Niestety motosport, a w szczególności Formuła 1 i jej serię juniorskie, to nie tylko rywalizacja sportowa, to też w dużej mierze pieniądze. I to duże pieniądze. Dzięki sponsorom można praktycznie wykupić sobie miejsce w zespole. Oczywiście umiejętności i talent odgrywają znaczącą rolę, jednak bez sponsorów i odpowiedniego budżetu, szanse na dostanie się do stawki są zerowe. W seriach juniorskich mówi się nawet o kwocie 1,8 miliona euro za jeden sezon. 
Właśnie budżet jest aktualnie największą bolączką polskiego kierowcy. Praktycznie tylko ten szkopuł jest przeszkodą w drodze po miejsce w F3. Sztuka o tej kwestii mówi otwarcie:
- Tak naprawdę sprawa rozbija się tylko i wyłącznie o budżet, który cały czas zbieramy. Jeżeli udało by się zebrać to w tym momencie podpisalibyśmy umowę z jakimkolwiek zespołem, z którym udało by się jechać.
Jeśli zatem uda się spiąć budżet, to start młodego Polaka w dużym zespole jest niemal pewny.

Wielka nadzieja na kolejnego Polaka w F1

     Od ostatniego startu Roberta Kubicy w F1 minęły dwa lata i raczej nie zanosi się na to, że zobaczymy go w tej serii ponownie. Wielu polskich kibiców wypatruje więc na horyzoncie godnego następcy Kubicy. Takim godnym następcom może okazać się właśnie Kacper Sztuka, który głośno mówi o tym, że jego marzeniem jest właśnie F1. Jeśli dostanie się do F3 i udowodni tam swoje umiejętności, to będzie miał bardzo dużą szansę na to, że w najbliższych latach dostanie się do F2, czyli do bezpośredniego zaplecza Formuły 1. Może się zatem okazać, że za kilka lat ten młody, utalentowany kierowca rodem z Polski, będzie bił się o trofea z najlepszymi z najlepszych w tym sporcie. Polacy zaś, tak jak za czasów Roberta Kubicy, znowu zasiądą przed ekranami telewizorów, by z gęsią skórką, przy ryku potężnych silników dopingować swojego ukochanego ulubieńca.


Autor: Dawid Klęczar
Uniwersytet Śląski w Katowicach
Telewizja Internetowa Uniwersytetu Śląskiego
Suplement+

Radio Chat

    Napisz wiadomość